czwartek, 10 października 2013

11. Żółwie na sterydach


Weźmy bardzo udaną grę o prostych zasadach. Troszkę zmieńmy jej realia, trochę rozbudujmy zasady dając więcej możliwości, zwiększmy dawkę losowości, podnieśmy nieco minimalny próg wiekowy. Czy finalny produkt nadal będzie świetną grą? Przekonajcie się sami na przykładzie gry rodzinnej Grand Prix – Ostatnia Prosta.


Na początku były żółwie…
Jeśli znasz Pędzące Żółwie możesz pominąć ten akapit. Jest to wyłącznie wstęp teoretyczny dla tych, którzy nie mieli przyjemności się z nimi zetknąć(o dziwo są tacy).
Żółwie są bardzo prostą grą, składającą się z planszy, sześciu drewnianych pionków (i tu niespodzianka – każdy ma kształt żółwia) i zestawu kart. Calem gry jest doprowadzić naszego żółwika do mety, gdzie czeka na niego pyszna sałata. Naszych podopiecznych poruszamy zaś zagrywając w swojej kolejce po jednej kolorowej karcie, które umożliwiają nam poruszanie żółwików w określonym kolorze w przód lub w tył. Na czym polega ciekawy myk w tej grze? Na trzech rzeczach.

1. To, który żółwik jest nasz nie jest jawne (tylko my o tym wiemy)
2. Możemy poruszać dowolnego żółwia.
3. Jeśli żółw wchodzi na pole zajęte przez innego przedstawiciela tego gatunku, to „wchodzi mu na plecy” i od tej pory, jeśli sąsiad z dołu gdzieś się wybiera, to jedzie razem z nim jako pasażer na gapę.

… a później przesiadły się do bolidów…
Podobieństwa między Grand Prix a Pędzącymi Żółwiami są tak oczywiste, że można przyjąć iż nasze sympatyczne zwierzątka po prostu przesiadły się do bolidów i kontynuują swoje zmagania. Znów mamy wyścig, znów zagrywamy karty, dzięki którym zmienia się kolejność na torze. Nie ma co prawda możliwości wdrapania się komuś na skorupę, ale w przypadku wyścigówek byłoby to cokolwiek dziwne (nie to co w przypadku żółwi J ). Mamy za to inny podobny mechanizm. Otóż karta „Wyprzedzanie” działa zarówno na wybrany przez nas pojazd jak i ten znajdujący się bezpośrednio za nim (korzysta z naszego tunelu aerodynamicznego).

…ewoluowały…
Tu podobieństwa w zasadzie się kończą, a zaczynają nowości wprowadzone przez Grand Prix. Przede wszystkim wszystkiego jest więcej. Żółwi było pięć, bolidów jest dwanaście (po dwa w każdym z sześciu kolorów). Karty oferują nam o także wiele więcej możliwości, w zasadzie odzwierciedlając lwią część sytuacji, jakie mogą się wydarzyć na torze Formuły 1. Poza wspomnianym już wyprzedzaniem możemy także wpadać w poślizgi, zatrzymywać się w pit stopach, zderzać z bandami i ze sobą nawzajem, dokonywać ryzykownych manewrów i borykać się z problemami takimi jak awaria skrzyni biegów (która sprawia, że lądujemy na ostatnim miejscu) albo silnika, która w ogóle wyeliminowuje nas z gry. Tak, tu widzimy kolejną istotną różnicę. Bolidom, w przeciwieństwie do żółwików, nie zawsze udaje się dotrwać do końca zmagań.



…i mają kostkę…
Kolejny nowy element to kostka k12. Większość z zagrywanych przez nas kart wymaga rzutu kostkom, dzięki którym ustalamy to, jaki jest efekt działania karty, albo to, którego bolidu będzie ów efekt dotyczył. Ten element losowy ma odzwierciedlić nieprzewidywalność pewnych sytuacji na torze wyścigowym. W końcu nigdy nie wiemy, czy nasza ekipa techniczna poradzi sobie sprawnie, gdy zjedziemy do pit stopu, czy też zawalą sprawę, przez co spadniemy o kilka pozycji. Z drugiej strony pozwala nam to na dokonywanie ryzykownych przyspieszeń, które mogą nam pomóc odnieść spektakularne zwycięstwo na ostatniej prostej, ale mogą też zakończyć się eksplozją silnika, przez którą pożegnamy się ze zmaganiami. Życie.

… i nie tylko
W Pędzących Żółwiach do samego końca nie wiedzieliśmy kto gra którym zwierzakiem. Tutaj jest to informacja jawna (z wyjątkiem wariantu dwuosobowego, gdzie jest pół jawna). W żółwiach liczyło się tylko to, kto jest na pierwszym miejscu, tutaj mamy sześć punktowanych pozycji. Oczywiście dobrze jest wygrać, ale trzeba pamiętać, że nie prowadzimy jednego samochodu a cały zespół, składający się, w zależności od liczby graczy, z dwóch lub czterech aut i musimy się starać, by wszyscy uplasowali się jak najwyżej. Wspomniany system punktowy daje nam jeszcze jeden bonus – możemy rozegrać cały sezon wyścigowy, a więc kilka partii, po których zapisywać będziemy zdobyte noty, by dopiero na końcu wyłonić nowego mistrza F1.

Wnioski?
Produkt finalny jaki otrzymujemy jest grą nieco bardziej złożoną i przeznaczoną dla minimalnie starszych odbiorców. Wciąż jest to jednak gra rodzinna i w takim gronie sprawdzi się najlepiej. Mimo pewnych komplikacji wciąż dziedziczy bodaj największą zaletę Żółwi – jest prosta a jednocześnie potrafi wywoływać wielkie emocje, jak na wyścig przystało. Przykład takich emocji? Wyobraźcie sobie dżentelmena w wieku lat dziesięciu, wyprzedzającego swą rodzicielkę z szyderczym uśmiechem na ustach i tekstem „ale ja cię bardzo kocham mamo”. Po chwili matka odwdzięcza mu się tym samym, grożąc przy okazji, że „obiadu dzisiaj nie będzie”.  No cóż…

I kwiatek na koniec
Przygotowania do turnieju Grand Prix. Z daleka były widoczne informacje o tym kiedy turniej się odbędzie i jakiej gry dotyczy. W pewnej chwili do stoiska podchodzi nastoletni jegomość i pyta, zupełnie serio, czy ten turniej to będzie na klawiaturze czy na kierownicy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz