Z tym tytułem zamierzałem się
zapoznać już jakiś czas
temu, jednak zniechęciła mnie dość długa - jak
mi się wtedy wydawało - instrukcja, która sugerowała duży stopień
złożoności. Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej przyjazna
(zapewne także za sprawą tego, że nie musiałem się przez ww instrukcję
samodzielnie przebijać…) I tak oto zasiedliśmy do planszy, by raz
jeszcze (a co!) powalczyć o dominację w Basenie Morza Śródziemnego.
Ciężko nie zauważyć podobieństw do poprzedniej gry, z którą się
mierzyliśmy, a więc Antike. Znów te same czasy, ten sam obszar działania
i w gruncie rzeczy bardzo podobny cel - zapewnić swojemu państwu
dominację w regionie. Tu jednak podobieństwa się kończą, bowiem
mechanika obu gier różni się dość znacząco (z korzyścią dla Mare
Nostrum). Mnie osobiście bardzo spodobał się handel, choć może to być
także spowodowane osobliwym klimatem, jaki udało nam się zbudować,
zwłaszcza w tej fazie rozgrywki. Ale po kolei.
Przebieg rozgrywki:
Po raz wtóry wyroki bogów zadecydowały o tym jaka role przypadnie w
udziale każdemu z nas. Tempy stanął na czele Greków, Krakov objął we
władanie Imperium Rzymskie, Marcin został wodzem Kartaginy, Tomek
Egiptu, a Kaimada - dumnego Babilonu.
Warto w tym miejscu nadmienić, że to właśnie przywódca Babilończyków
miał największy wpływ na politykę wszystkich władców, a więc de facto
przebieg całej rozgrywki. Od samego początku przekonywał wszystkich, że
największym zagrożeniem są Egipcjanie i ich bogate miasta. Poseł
Babilonu został wysłuchany podczas obrad Rzymskiego Senatu i sam Cesarz
Juliusz Krakus zapewnił, że przyjrzy się sprawie. Jednocześnie
Kaimadurrabi wysłał poselstwo do Grecji roszcząc sobie prawo do Troi,
która według niego była ziemią rdzennych Babilończyków.
Kolejne miesiące i lata, były czasem względnego spokoju, kiedy to
wszystkie cywilizacje rozwijały się, głównie w zakresie ekonomii.
Wymianie handlowej ulegały prześwietne towary, między innymi słynne
kartagińskie perfumy, grecki ryż i rzymskie żelazo, a w późniejszym
etapie także niekastrowani niewolnicy z Babilonu.
“Najlepsze barany na wschód od Europy!!” - Kaimadurabbi
Sielanka nie trwała jednak długo. Wybuch konfliktu zbrojnego był
jedynie kwestią czasu. Już w chwili, gdy Grecy zwodowali swą pierwszą
triremę (nieszczęśliwie dokonując tego po wschodniej stronie swego
wybrzeża) Kaimadurabbi miał ponoć rzec: “Ten akt agresji wobec narodu
babilońskiego zostanie zapamiętany”. Czarę goryczy przelało przejęcie
Troi przez Greków. Wkrótce wódz Babilonu musiał dowieść, że nie rzuca
słów na wiatr i przejąć ziemie, do której rościł sobie prawa. Grecy
zostali zmiażdżeni pod Troją i przeszli do defensywy obawiając się
zarówno dalszego marszu wojsk Babilonu, jak i inwazji Rzymian od
zachodu. Ani do jednej ani do drugiej jednak nie doszło…
Rzym skupił się na rozwijaniu zaplecza gospodarczego, które
umożliwiłoby późniejsze prowadzenie działań zbrojnych. Jednocześnie
Senat wyrażał zaniepokojenie sytuacją międzynarodową. Egipt niewątpliwie
szybko się rozwijał i wydawało się, że nikt nie zamierza podjąć żadnych
kroków, by temu zapobiec. Najbardziej rozczarowująca dla Imperium była
postawa Kartaginy, która pomimo tego iż sąsiadowała z Państwem Nilu nie
próbowała nawet hamować jego rozwoju, który w przyszłości mógłby
przecież zagrozić światowemu pokojowi. Podobnie miała się sytuacja na
dalekim wschodzie. Babilończycy uderzyli na Greków, zamiast
powstrzymywać zbrodnicze zapędy Egipcjan, przed którymi sami wszystkich
ostrzegali.
W tej sytuacji Cesarz Juliusz Krakus nie mógł dłużej czekać. Dzięki
błyskawicznej, choć jakże kosztownej, mobilizacji udało się zebrać
największą armię w tej części świata. Pięć legionów najdzielniejszych
rzymskich żołnierzy wyruszyło przez Morze Śródziemne z misją pokojową.
Egipcjanie powitali ich ze znaną sobie gościnnością, budując fortecę i
przyzywając na pomoc mitycznego Feniksa. Nic jednak nie mogło się równać
z doskonale wyszkolonymi synami Rzymu. Choć większa część armii
Imperium poległa w boju, prowincja została przejęta.
Cesarz planował już kolejne posunięcia rozważając przemarsz wojsk na
zachód, w kierunku Kartaginy, która również wydawała się poważnym, choć
ignorowanym do tej pory zagrożeniem. Jak pokazały najbliższe miesiące,
było już jednak za późno…
Dzięki dokonaniu korzystnej wymiany handlowej Egipcjanom udało się
zgromadzić dość środków, by wybudować pierwszą Piramidę. I choć
Kartagina i Rzym były od włos od osiągnięcia podobnego sukcesu, było już
za późno. Władca Egiptu zwyciężył. Bogowie, miejcie nas w swojej
opiece…
Epilog:
Historycy nie są zgodni co do tego, jaką rolę w sukcesie Egiptu
odegrał Babilon. Przede wszystkim jednak wciąż nie udało się
odpowiedzieć na pytanie: czy Kaimadurabbi rzeczywiście kolaborował z
władcą Egiptu, a wyłącznie dla odwrócenia od tego uwagi nawoływał do
ataku na swego sprzymierzeńca? Wiarygodnie źródła podają, że wymiana
handlowa między Egiptem a Babilonem, jaka miała miejsce tuż przed
zakończeniem budowy Piramidy, była więcej niż korzystna dla Państwa
Nilu. Cóż jednak przypadło w udziale Babilonowi, gdy Egipt zdominował
ten rejon ówczesnego świata? Tego już, prawdopodobnie, nigdy się nie
dowiemy…
“Co powiedział Xerxes do Leonidasa? - Pan tu nie stał!”
“Pierwszy prawnik starożytności obawia się recenzji, jaką napisze Juliusz Cezar po tej grze” - Kaimadurabbi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz