Po pierwsze:
Jak pisałem w pierwszym poście –
zasadniczo nie piszę recenzji. Większość publikowanych tutaj tekstów to tzw.
„rzuty okiem na”. Nie aspirują do miana „rzetelnej oceny”. Są po prostu opisem
wrażeń, jaki wywołał we mnie dany tytuł. Owszem, bywają przydługie i zwykle
poza czystymi opiniami opisuję też mechanikę samej gry, ale wydaje mi się to
nieuniknione. Trzeba przynajmniej nakreślić jak działa dana gra, by można było wskazać
co jest w niej fajne, a co nie.
Czasem taki rzut okiem powstaje
po kilku rozgrywkach, czasami po jednej. Stąd też w moich tekstach możecie się
natknąć na określenia takie jak „nie wiem”, „nie jestem pewien” „być może” czy
„wydaje mi się”.
Po drugie:
Większość moich tekstów ma
pozytywny wydźwięk. Nie piszę o grach, których wybitnie nie lubię, bo uważam,
że nie zasługują na to, by poświęcać im swój (mniej lub bardziej cenny) czas.
Czasami, jak słusznie zauważa Tempy, nie opisuję jakichś wad danej gry. Wynika
to z tego, że albo takiej wady nie dostrzegam, albo wydaje mi się marginalna,
bo kompletnie nie przeszkadza mi w graniu i czerpaniu z tego frajdy.
Po trzecie:
Nie dostaję od nikogo gier do
recenzji. Piszę o tytułach, które posiadam u siebie, w które mogę zagrać u
znajomych, czy podczas jakichś planszówkowych spotkań. Co za tym idzie nie mam
żadnych zobowiązań wobec wydawców, nie mam nic z tego, że napiszę o danej grze
lepiej czy gorzej. Nie mam też jakiegoś parcia na to, by opisać daną grę jak
najszybciej. Piszę jak mi się zachce. Dziś poopowiadam o jakiejś nowości, jutro
o grze sprzed trzech czy pięciu lat.
Po czwarte:
Coś, o czym zdaje się także
wspominałem na samym początku mojego blogowania. Wszystkie moje opinie są
całkowicie subiektywne. Nawet nie silę się specjalnie na obiektywizm. O gustach
się nie dyskutuje. Z doświadczenia wiem, że są tytuły, którymi ja się
zachwycam, a znajomi nie tyle ich nie lubią, co wręcz nimi gardzą. I na odwrót.
Uważam, że nie da się obiektywnie powiedzieć, że ta gra jest dobra, a tamta
zła. Przykleić im etykietek i dać liczbową ocenę. Jak napisał Orions na swoim blogu
– nie ma złych gier. Są po prostu gry, które mi się nie podobają. A o takich
nie będę pisał.
Po piąte:
W takim razie jakie gry mi się
podobają i czego można się po mnie spodziewać? Myślę, że po tych ponad
dwudziestu wpisach zarysowuje się pewien przekrój moich zainteresowań. Gry
kooperacyjne, przygodowe, takie z klimatem. A więc jestem bardziej
ameritrashowcem niż eurosucharzystą. Nie wiem, czy powinienem się wstydzić…
Jednocześnie jestem zdania, że to ludzie tworzą grę. W odpowiednim towarzystwie
zagram w zasadzie we wszystko (może poza Palcami w Pralce). W kiepskim –
podziękuję nawet, jeśli zaproponują mi partyjkę mojego ulubionego tytułu.
Po szóste:
Zdaje sobie sprawę, że ludzie
czytają tego typu blogi zbierając opinie o danej grze. Opinie te są im
potrzebne do podjęcia decyzji, czy kupić taki tytuł, często wydając na to
trzycyfrową sumę. I tu chciałbym coś bardzo mocno zaakcentować. Jeśli na koniec
w swoim tekście piszę „polecam” to nie mam wcale na myśli „biegnij do sklepu i
kup, póki jest na półce”. Nic bardziej mylnego! Moje „polecam” znaczy tyle, co
„jeśli będziesz miał okazję to zagraj, wypróbuj”. Dopiero wtedy, gdy na własnej
skórze przekonasz się, że gra ci się podoba i spełnia twoje własne oczekiwania,
możesz się pokusić o dołączenie jej do swojej kolekcji.
Z kupowaniem planszówki jest jak
z kupowaniem butów. Mogę komuś polecić sklep, czy markę. Mogę powiedzieć jakie
buty mam albo miałem i czy byłem z nich zadowolony. Ostatecznie jednak nikt nie
kupuje butów na podstawie samych tylko opinii. Trzeba iść do tego sklepu,
przymierzyć, przejść kilka kroków. Bo każdy jest inny i musi się przekonać na
własną stopę w czym mu będzie wygodnie.
Z planszówkami jest nawet łatwiej
bo nie są artykułem pierwszej potrzeby. Planszówkę można pożyczyć, czy to od
znajomych czy z jakiejś wypożyczalni, których jest coraz więcej. Za jakąś
symboliczną opłatę bierzemy grę do domu na parę dni i testujemy do woli. Poza
tym rośnie liczba imprez promujących gry bez prądu. Poszukaj, a z pewnością
znajdziesz informację o takiej inicjatywie w swojej okolicy. Zwykle są to
imprezy darmowe, wystarczy przyjść i można grać ile wlezie.
Zachęcam do tego, by dopiero po
przetestowaniu danego tytułu podejmować decyzję o ewentualnym zakupie. Koniec końców decyzji
tej nie podejmie za was żaden recenzent, blogger, czy starający się wam jak
najrzetelniej doradzić sprzedawca w sklepie.
Strasznie mi się podoba porównanie do butów. Takie życiowe.
OdpowiedzUsuńW kwestii recenzji/opinii - często przy decyzjach zaważają te, które są lepiej napisane. Nie chodzi mi tu o opis, typu mechanika i nawet wrażenia z gry, tylko o język wypowiedzi. Zabawne, ale też dałam się na to raz złapać ;)
Widzę, że prowadzenie serwisu zostało zarzucone. Jeśli będziesz potrzebować rzetelnych i przede wszystkim szczerych recenzji gier planszowych to zapraszam Cię serdecznie do serwisu Recenzje Gier Planszowych
OdpowiedzUsuń